sobota, 3 listopada 2012

Rozdział VII


Dziewczyny obudziły się o 9.00. Pora całkiem normalna. Niestety pogoda nie była za ładna. Niebo było zachmurzone i chyba zbierało się na deszcz. Ale tego dnia nic nie zepsuje dziewczynom. Dzisiaj miał być koncert The Wanted, na który miały bilety VIP i poznają resztę członków zespołu. Asia podeszła do okna i sprawdziła sms'a, którego dostała.                                                       
-Bądźcie przed wejściem na halę o 13.00. Przedstawcie się ochronie, a oni was wpuszczą. Wszystko jest załatwione. -przeczytała go na głos.- Kochany jest.    
-Nie wiem. Sprawdzimy o 13.     
-Idziemy zjeść śniadanie. Ubieraj się.
Dziewczyny wzięły pierwsze, lepsze ciuchy z szafy i poszły do łazienki umyć twarze. Po chwili były gotowe i zeszły do hotelowej restauracji. Uwielbiają się zdrowo odżywiać, więc zjadły tak jak dzień wcześniej sałatkę. W międzyczasie rozmawiały o wszystkim. Nie mogły się doczekać koncertu. Posiłek spożyły w tempie expresowym i pobiegły do pokoju zacząć się szykować. W ruch poszły suszarki, lokówki, prostownice i inne sprzęty tego typu. Na podłodze były porozrzucane tusze do rzęs, błyszczyki, pudry i wiele, wiele innych. Po dwóch godzinach przygotowywania były gotowe do wyjście i wyglądały ślicznie. Makijaż nie był rzucający się w oczy, a fryzury ułożone tak, że wyglądały naturalnie. Zadzwoniły do taksówkę i powolnym krokiem ruszyły do windy. Były tak podekscytowane jak nigdy. W końcu dzisiaj miały poznać resztę zespołu. Przed wejściem czekały dosłownie parę chwil. Na miejsce dotarły o 12.45. Miały 15 minut. Rozejrzały się, przed wejściem stało już około 1450 osób. Praktycznie każda z nich miała plakat albo siatkę z prezentami. Szybko przecisnęły się przez tłum krzyczących i płaczących z radości fanek. Podeszły do ochroniarza i przedstawiły się, na co ten uśmiechnął i powiedział:   
-Tak, Nathan mi mówił, że przyjdziecie. Ale tak dla formalności można wasze dokumenty tożsamości? Rozumiecie, nie mogę do nich wpuszczać każdego, po was może przyjść jeszcze 40 osób i powiedzieć, że się nazywają tak jak wy.   
-Pewnie, proszę. -podały, to o co były proszone. -Rozumiemy. 
-Wszystko się zgadza, proszę za mną. - odwrócił się do drugiego ochroniarza. -Zaraz przyjdę, przejmujesz wartę.     
Weszli na ogromną halę, a potem skierowali się korytarzem do garderoby chłopaków. Podeszli do drzwi.     
-To tutaj, dalej już sobie poradzicie. Czeka was tylko trochę czasu spędzonego z fajnymi ludźmi. -powiedział i puścił oczko do dziewczyn.  
-Dzięki, na pewno będzie super.   
 Poczekały aż odejdzie kawałek, wzięły gumę i poprawiły swój wygląd. Otworzyły drzwi, a w tym momencie nad ich głowami przeleciała butelka wody. W ostatnim momencie się uchyliły i nie ucierpiały, ale podejrzały chwilowy zawał.         
-O matko, przepraszam za nich. -zaczął się tłumaczyć Nathan, kiedy zobaczył dziewczyny. -Nic wam nie jest?                                                                                                             
-Nie, spoko, a może tak cześć?           
-Hej! - w tym momencie Jay popchnął Nath'a na bok i podał rękę Julce.      
-Hej! -odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła oraz chyba zarumieniła.     
-Nathan mówił, że przyjdzie najpiękniejsza dziewczyna na świecie, ale się pomylił. Przyszły dwie. - w tym momencie dostał z pięści w ramię od najmłodszego członka zespołu.          
-Jay, czego Ty się najarałeś? Piłeś coś dzisiaj? Ja nic takiego nie mówiłem. Chyba coś Ci się przyśniło... 
-Tak, na pewno... A kto wczoraj chodził po mieszkaniu i opowiadał o włosach, oczach uśmiechu Asi. - Jay'a wyraźnie ta sytuacja bawiła.    
-Zamknij się! - Nathan mocno zarumieniony wyszedł z garderoby, a za nim Asia.    
Szli tak w ciszy do jakiegoś ustronnego miejsca.       
-Bardzo Cię przepraszam. Nie wiem, co mu odbiło... -zaczął się tłumaczyć Nath.    
-Nic nie szkodzi. Bardzo było mi miło tego słuchać. -dziewczyna posłała mu ciepły uśmiech.
-Dobrze wiedzieć, że się nie zdenerwowałaś. -odpowiedział tym samym.- Może chodźmy już do nich, bo jeszcze sobie coś pomyślą.  
-Tak, idziemy.        
Weszli do garderoby, pozostali chłopcy właśnie wychodzili.  
-Nath, rusz dupę! Czas na ostatnią próbę dźwięku przed. Zaraz wpuszczą dziewczyny. -powiedział Tom.- Asia, Julka idziecie z nami, tak?  
-Tak, pewnie. Już nie możemy się doczekać, żeby was usłyszeć. -odpowiedziały razem.    
Chłopcy poszli drogą na scenę, a dziewczyny inną.   
-Ej, Nath, co ty się tak wkurzyłeś? -zapytał Jay. 
-No o takich sprawach nie mówi się tak łatwo. Myślałem, że to zostanie między nami, ale przyznaję twój plan chyba nie był taki zły, bo Aśce się wyraźnie spodobało to, co usłyszała, a to dobry znak. -wyszczerzył swoje białe zęby w szerokim uśmiechu.        
-No to powinieneś mi podziękować.  
-Masz rację, dzięki stary. Może coś z tego wyjdzie, a teraz czas uszczęśliwić kilka innych fanek.       
Pod sceną czekało już ok. 100 dziewczyn, a wśród nich te dwie, które zaintrygowały chłopców, a zwłaszcza Nathan'a. Zaśpiewali 6 piosenek:" I'll be your stregnht", gdzie Nath nie mógł przestać patrzeć na Aśkę, co bardzo jej się spodobało, potem "Invincible", następnie "I found you" również ta piosenka była skierowana do Aś. Po tych 3 hitach, chłopcy zrobili sobie półgodzinną przerwę, gdzie postanowili porozmawiać z fankami i zebrać kilka prezentów. Postanowili, że nie podejdą do nowo poznanych przyjaciółek, bo z nimi jeszcze spędzą dużo czasu, a z resztą niestety nie. Skupili się na osobach, których nie znają. Dziewczyny były w niebo wzięte. Niektóre płakały, inne wyróżniały się całkowitym luzem.  The Wanted również to sprawiało przyjemność. Widać, że bardzo im zależy na dobrych kontaktach z Prisoners. Te pół godziny minęło bardzo szybko, czas na kolejne 3 piosenki jakimi były: "Chasing the sun", "Heart Vacancy" i "Glad you came". Podziękowali za przyjście i pożegnali się na najbliższe 90 minut, bo tyle zajmie im przyszykowanie ciuchów, ułożenie fryzur i zrobienie makijażu.    
-Aś, chodź idziemy do nich. -ciągnęła ją Julka.  
-Czubku, oni się tam będą szykować, przebierać i w ogóle. Po co my tam?  
-Nie wiem, o Jezu obejrzę sobie klaty przynajmniej.- puściła oczko Aśce.
-Niech ci będzie, ale jak coś, to ty mnie tam zaciągnęłaś. 
-Dobra! Biorę winę na siebie! Dzięki! Kocham Cię! - zaczęła całować przyjaciółkę.  
-Uspokój się! Ty masz tu Jay'a całować nie mnie! -zaczęły się śmiać.     
Przeszły tą samą drogą, którą doszły pod scenę. Kiedy stanęły pod drzwiami, zaczęły się kłótnie, kto zapuka.
-Ty! – mówiła półgłosem Aśka.                                                                     
- No na pewno! Chyba ty! – wybuchnęła śmiechem przyjaciółka.                                                    
- Nie!                                                                                                   
- Tak!                                                                                                     
- Nie!                                                                                             
-Dobra, no to razem.                                                                           
- Okej, niech będzie.   
Zapukały i usłyszały zaproszenie do środka. Stało tam 3 chłopaków bez koszulek byli nimi: Max, Jay i Tom. Siva rozmawiał przez telefon.  
–Nie, to ja cię kocham bardziej. Ty się pierwsza rozłącz… Nie, ty… Ty…. Dobra, też cię kocham. Buziaki. –słodził przez komórkę.   
A przed lustrem na fotelu siedział Nathan i był malowany.    
–Hej! Jak się podobało? –zapytał nie odwracając głowy do dziewczyn, bo wiedział, że nie może się ruszyć.              –Bardzo, jesteście niesamowici. A to, że rozmawialiście z fankami… To było bardzo miłe. –zachwycała się Marta.                                                                                  
–A tak w ogóle, to nie przeszkadzamy wam? –zapytała Asia, która była przeciwna pomysłowi odwiedzenia chłopców.                                                                       
–Nie, przydadzą się tu chociaż dwie normalne osoby, bo my nimi na pewno nie jesteśmy. –wybuchnął śmiechem Jay. – Nie przeszkadza wam, że jesteśmy bez koszulek?                                    
Nie. Możecie być z i bez. Mi to nie robi różnicy. – Julka puściła oczko Aśce.                                
– To dobrze, bo ja wolę bez. – Jay wystawił język.                                                      
– Dobra, chłopaki! Koniec tych pogaduszek do mnie tu szybko! Musimy zrobić makijaż i fryzury! –zawołała makijażystka.                                                                                 
- Idziemy… - chłopcy zaczęli marudzić jeden przez drugiego.                                              
- Może założymy chociaż T-shirty? –zapytał Tom.                                                  
–A róbcie, co chcecie… A właściwie to nie… Ubierzcie się teraz, bo jeszcze zepsujecie fryzury albo make up. –rozkazała stylistka.                                                                           
Po godzinie chłopcy byli gotowi. Rozmawiali i śmiali się w najlepsze z dziewczynami. Do pokoju zapukał ich menadżer.                                                                                
– Chłopcy, macie pół godziny. Rozśpiewajcie się czy, co wy tam robicie. – powiedział.                                
– Dobra! Nie ma sprawy! – odpowiedzieli zgodnie.                                                       
Kiedy drzwi się zamknęły, Tom wziął gitarę w dłonie i zaczął grać. Zaśpiewali 3 piosenki. W przerwach między singlami udzielali sobie porady.                                                                 
– Zadanie wykonane! Mamy jeszcze 10 minut… -powiedział Max.                                           
– No to możemy chwilkę pogadać. Jak jest u was w Polsce? Mamy tam jakichś fanów oprócz was? – zaczął Siva.                                                                                 
– No pewnie, że macie i to wielu. Powinniście zagrać u nas koncert… -odpowiedziała Aśka.                     
–Hmm… Może porozmawiamy na ten temat z menadżerami. – zastanowił się Max.                          
– To by było super! – ucieszyły się przyjaciółki.                                                       
– To ja pójdę się zapytać. – powiedział Jay, wstając.                                                     
– Czubie! Tego się nie załatwia w 5 minut! Pójdziesz jutro to załatwić, a nie teraz. Zaraz wchodzimy. – uspokoił zapał Jay’a Nathan.                                                               
– Dobra, no to zbierajmy się. –skierowali się w stronę drzwi.                                           
Za nimi poszły dziewczyny.                                                                            
–Boże, Jak my się teraz wciśniemy pod scenę? – zapytała Jula Aśkę.                                            
– Jakoś damy radę. Przejdźmy koło ochroniarzy i może nam się uda. – zaproponowała Aś.    
–Dobra, do roboty.      
W jakiś cudowny sposób przecisnęły się i stały dokładnie pod sceną. Po 2 minutach punktualnie na scenę weszli The Wanted. Wszyscy zaczęli krzyczeć i piszczeć. Chłopcy pomachali do fanek, a Nath puścił oczko do Joasi. Od razu zrobiło się jej cieplej w sercu. W ciągu 2 dni spełniły się jej najskrytsze marzenia. Czuła się Jak w siódmym niebie. Max zaczął. Przywitał się z fanami i powiedział, że liczy na to, że będą się dobrze bawić. Zaczęli śpiewać pierwszą piosenkę, a razem z nimi fanki. Po zakończeniu nadeszła chwila na zabawę Jay’a, która jest na każdym koncercie. Mianowicie zabawa w kciuk w górę i w dół. Dziewczyny uwielbiały tą zabawę. Potem kilka piosenek, zabaw i czas dobiegał końca. Ta godzina minęła tak szybko. Chłopcy zanim zeszli ze sceny poinformowali fanki, że czekają w garderobie, jeśli ktoś ma bilety VIP. Nagle na hali rozległ się jeden, wielki hałas. Niektóre dziewczyny płakały, inne piszczały z radości. Jula i Joaśka były zupełnie spokojne. Podeszły do ochroniarza, który na początku zaprowadził je do chłopców i zapytały, czy mogą znowu do nich iść. Mogły, ale tylko, jeśli chłopcy się zgodzą. Oczywiście The Wanted chcieli spędzić czas ze swoimi nowymi koleżankami, bo bardzo je polubili. Dziewczyny rozsiadły się na kanapie.   
– Chcecie coś do jedzenia albo picia? – zapytał Nathan.                                                           
– Ja mogę poprosić wodę. – powiedziała Aś.                                                                
– To ja też poproszę. – wtrąciła się Jula.                                                                       
– Nie ma sprawy. – Nath odwrócił się, wziął dwie butelki i podał je dziewczynom.                                     
– Halo! A my? – zdenerwował się Jay.                                                                 
– A rączki macie? Dziewczyny nie widzą, co gdzie leży, więc im mogę podać, a wam nie! – wystawił język.               Nagle do pokoju zapukało 5 dziewczyn.                                                                 
–Pierwsza porcja nadeszła. – powiedział Tom złowrogim głosem, zacierając ręce. Po chwili wszyscy się roześmiali się. – Proszę!                                                                         
-Hej… - powiedziała nieśmiało jedna z dziewczyn.                                                        
–Wchodźcie, nie gryziemy. – powiedział Max ze swoim zabójczym uśmiechem.    
Chłopcy zagrali jeszcze jedną piosenkę akustycznie dla nich. Rozdali autografy, porobili sobie zdjęcia. O dziwo jedna z dziewczyn zapytała Aśkę, czy jest dziewczyną jednego z chłopców. Aś zaprzeczyła, ale przez chwilę przeszło jej przez myśl jakby to było, gdyby była dziewczyną Nathan’a. Wydaje się to fajne, ale kiedy przemyślała, że może być obiektem hejtowania albo stracić prywatność to stwierdziła, że jednak tego nie chcę. Po chwili otrząsnęła się: „ O czym ja w ogóle myślę? Chyba coś mi się w głowę robi” pomyślała. Potem weszły jeszcze 3 porcje dziewczyn po 5 osób w każdej grupie. Każde spotkanie, w sumie wyglądało podobnie, ale rozmowy były za każdym razem inne. Zbliżała się 23.    
–My już chyba pójdziemy, jest późno. –powiedziały Jula i Aśka.                                      
–Szkoda, odwieźć was? My też już się zbieramy. – zaproponował Tom.                                      
– W sumie, to chętnie skorzystamy. – odpowiedziały zgodnie.                                          
– No to kierunek – nasz samochód. – zaśmiali się.                                                             
W samochodzie nie obyło się bez rozmów, żartów i śmiania się, chociaż droga była krótka. Po 10 minutach byli już pod hotelem.                                                               
–To jutro powtórka? Następne spotkanie? Może kręgle? – zaproponował Jay.                                 
– Dobry pomysł. Mam wasze numery to wyślę wam, o której i gdzie. – powiedział Nath.          
–No spoko, to do jutra.- odpowiedziały zgodnie.
Wysiadły z samochodu i skierowały się do hotelu. Przy drzwiach jeszcze pomachały chłopakom i weszły do budynku. Pojechały windą na piętro swojego apartamentu. Były padnięte. Nie miały nawet ochoty jeść kolacji.       
 –Boże, co za dzień. Uwierzyłabyś w coś takiego? – zapytała Jula.                                             
– W życiu, ale teraz jestem zmęczona. Idę spać. Pogadamy jutro.  
Przebrały się w piżamy, zmyły makijaż i udały się do łóżek. W tym dniu było tyle emocji, że bez problemu usnęły w ciągu 10 minut.                                                     
                                                    

Udało się! Nareszcie po tak długiej przerwie dodałam rozdział. Oby Wam się podobał. Za błędy z góry przepraszam. :)                                                                            

4 komentarze:

  1. Widzę że moje czekanie sie opłaciło ;) Rozdział Zajebisty nic dodać nic ująć ;)
    I szybciutko prosze nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Te opowiadanie jest boskie czekam na next!!!
    Judith Parker

    OdpowiedzUsuń
  3. hej cudowne to czytałam już bardzo dużo blogów i ten zaliczam do ty najlepszych
    WENY!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń