czwartek, 19 lipca 2012

Rozdział II


-Dzień dobry, przyszłam po Julię. -Asia przywitała się kulturalnie, bo drzwi otworzył tata Julii.    
-Tak, tak. Już idzie.-powiedział tata przyjaciółki Aś.-A co u ciebie słychać?  
-Wszystko, dobrze. Bardzo cieszę się na wycieczkę do Londynu. Nie mogę się doczekać.          
-O, Jula też mówi o niej cały czas i....              
-Tato, już nie zanudzaj Aśki. To, my lecimy po te bilety. -powiedziała przyjaciółka Asi zbiegając ze schodów.-Paaa!    
-Do widzenia, panu!-krzyknęła Joasia.  
Droga dziewczyn do galerii nie trwała długo, jedynie jakieś pół godziny. Weszły do biura podróży, które organizowało tę wyprawę i zebrały wszystkie informacje, które były im potrzebne. Dostały, również bilety na samolot.
-Dobra, to teraz mogę ci coś powiedzieć.-powiedziała Joanna, kiedy wyszły z galerii.      
-Co? No powiedz, bo umrę z ciekawości. -odparła Julia.          
-Mam 2 bilety VIP na koncert The Wanted!        
-Co? Jak? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?- dziewczyna zalała pytaniami swoją przyjaciółkę.
Kasia wszystko wyjaśniła. Obie były w siódmym niebie. Spełniły się ich najskrytsze marzenia. Potem poszły na kawę i ciastko do swojej ulubionej kawiarni.  Rozmawiały o koncercie, o The Wanted, o Londynie, o wszystkim. Miały wyjechać już za 5 dni, a koncert miał być za tydzień. Dziewczyny zecydowały, że Julia zostanie na noc u Asi i zaczną ustalać, jakie wezmą ciuchy na tą wyprawę. Wiedziały, że będą potrzebne odjazdowe ubrania, ale też kurtki przeciwdeszczowe, bo Londyn to nie zbyt słoneczne miejsce.        
-Przydadzą się też parasolki.-powiedziała Julia.    
-Sporo rzeczy nam jest potrzebnych. Musimy iść do galerii i zrobić zakupy. Nie dawno dostałam kieszonkowe i możemy zaszaleć.-odpowiedziała Aśka, machając portfelem z uśmiechem na twarzy.
-Spoko, to może we wtorek? Akurat wrócę do domu od babci.              
-A no tak, zapomniałam, że jedziesz jutro do babci na cały dzień.-odrzekła Joanna waląc się ręką w czoło.
Dziewczyny wstały z łóżka i poszły do kuchni zrobić popcorn, bo postanowiły, że obejżą Epokę Lodowcową 4. Miały na nią iść do kina, ale stwierdziły, że teraz muszą się skupić na przygotowaniu się do wyjazdu i nie mogą marnować czasu. Tak minęło im około półtorej godziny.      
-Ale badziewie, dobrze, że nie wydałyśmy na to ani złotówki. To by było marnotractwo pieniędzy. Nawet Chasing The Sun nie było dobrej minuty, tylko jakieś pół. Gadają o tym w mediach 4 bite miesiące, a w filmie taka chwila... Ehh...-żaliła się Asia.        
-Masz rację, dobrze, że obejżałyśmy to za free. Dobra, nie wiem jak ty, ale ja jestem nieco zmęczona.-odpowiedziała jej przyjaciółka, zerkając na zegarek. Była już 1.30.    
-Tak, masz rację. Chodźmy spać. A już jutro jak wstaniemy, zostaną nam tylko 4 dni do wyjazdu.-powiedziała Joanna, kładąc się na łóżku z bananem na twarzy.    

****

Wstały o 8.00, bo Julka miała iść jeszcze do domu po pare rzeczy, których zapomniała, a musiała je mieć koniecznie u babci. Pierwsza, łazienkę zajęła Jula. Zabrała swoje rzeczy i poszła się szykować. W tym czasie Aśka weszła na tt. Odwiedziła profile swoich ulubieńców.  Niestety nie znalazła żadnej ciekawej wiadomości. Chłopcy jarali się jedynie nagrywaniem nowych piosenek, co tylko denerwowało Joannę, bo chciała już usłyszeć efekty ich pracy. Zamknęła laptopa i poszła poszukać jakiegoś fajnego ubrania dla siebie. Zdecydowała, że nie będzie się dzisiaj za bardzo stroić. Postanowiła założyć biały T-shirt z Londynem i jeansowe rurki, a do tego fioletowe conversy. Kiedy przygotowała ciuchy z łazienki wyszła Julka. Od razu Aś wbiegła i zaczęła się szykować. Nie chciała marnować czasu. Julia w tym czasie zeszła na dół zrobić śniadanie. W domu swojej przyjaciółki czuła się tak samo swobodnie jak w swoim. W końcu znały się już ponad 17 lat. Ich mamy poznały się w szpitalu i tak przyjaźnią się aż do dzisiaj. Zrobiła kanapki z szynką i pomidorem dla siebie i przyjaciółki. Po 10 minutach dziewczyny siedziały przy stole w kuchni i zajadały się w najlepsze.  
-Muszę się już zbierać-powiedziała Jula, zerkając na telefon. Miała być u babci za 2 godz.  
-Szkoda, ale rozumiem. Odprowadzę cię, co ty na to?    
-Super. To sobie pogadamy jeszcze chwieczkę.          
Przyjaciółki wstały od stołu i skierowały się w stronę drzwi.      
-A! Czekaj jeszcze telefon!-krzyknęła Asia, waląc się w czoło. Bez telefonu czuła się jak bez ręki.  
Pobiegła szybko do pokoju, zgarnęła go z biurka i wyszła z pokoju do swojej przyjaciółki. Kiedy były już razem, skierowały się w stronę domu Jul. Po drodzę śmiały się i romawiały, więc droga minęła im szybko. Kiedy znalazły się pod domem Julii, pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Asia skierowała się w stronę pobliskiego parku. Miała ochotę posiedzieć i pomyśleć. Włożyła sobie do uszu słuchawki i puściła piosenkę Wherever you will go w wykonaniu The Wanted. Gdy znalazła się koło ławki, usiadła na niej i odpłynęła w krainę marzeń. Nawet nie zauważyła, kiedy minęły 2 godziny. Postanowiła, że pora wracać do domu. Nie miała nic ciekawego do roboty, więc cały dzień oglądała telewizję, siedziała przy laptopie i słuchała muzyki. Koło 22:00 była już taka znudzona, że stwierdziła, iż pójdzie spać, bo nie ma nic lepszego do roboty. Umyła się, przebrała w piżamę i cichutko wsunęła pod kołdrę. Nie miała problemów z zaśnięciem. Śnił jej się, oczywiście Londyn.


Tym razem rozdział dedykuję:
-willow99, miło tak dostać komplement i dedyka od autorki tak wspaniałego opowiadania,
-Oli, po raz kolejny, bo jest dla mnie jak siostra,


2 komentarze:

  1. zajebisty rdz ^^
    i tnx za dedyka ^^, ale...
    moje opowiadanie nie jest ani trochę wspaniałe
    przynajmniej wegług mnie nie jest :D
    ale miło wiedzieć, że komuś się to podoba ^^
    dziękuję za miłe słowa ;)
    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest, jest kocham to opowiadanie i czekam na nexta :)

      Usuń